17 czerwca 2013 roku przyjechaliśmy rano do ośrodka, aby jak najwcześniej wyjechać do Zamojskiego ZOO, a przy okazji odwiedzić Anię, która mieszka w DPSie w Zamościu który prowadzony jest przez Siostry Misjonarki Miłości. Jechaliśmy dwoma samochodami; jednym jechałam ja z Markiem oraz pani Grażynka i pan Boguś, który był naszym kierowcą. W drugim zaś samochodzie jechała grupa składająca się aż z ośmiu osób: Pani Ula (instruktorka naszej pracowni), Basia, Ewelinka, Ela czyli sokole oko, Justynka oraz dwóch Piotrków i Łukasz oraz kierowca.
Kiedy pani Grażynka wraz z panem Bogusiem pojechali w odwiedziny do Ani, my z instruktorką oraz p. Andrzejem poszliśmy zwiedzić starówkę, nasza koleżanka zaproponowała na początek odwiedzić łazienki, zanim znaleźliśmy łazienkę minęło z pół godziny, ale wszyscy tryskaliśmy wielką radością.
Później przeszliśmy całą starówkę wzdłuż i wszerz, aż spoczęliśmy przed ratuszem, gdzie rozkoszując się lodami słuchaliśmy Zamojskiego hejnału. Obok restauracji w której chwilę później jedliśmy obiad, była fontanna, która niezwykle różniła się od fontanny lubelskiej. Już w restauracji byliśmy wszyscy, gdyż Ania z obstawą dołączyła do nas.
Po obiedzie mogliśmy wyruszyć do ZOO, oczywiście w ZOO było zabawnie: były małpy, lamy, tygrysy, niedźwiedzie, strusie, pająki, motyle i wiele innych owadów.Marek nawet był na tyle odważny, że chciał podejść do lam, ale w ostatniej chwili zdecydował, że jednak nie będzie ryzykował, bo nie chce być opluty. Ja z Markiem nie omieszkałam przyśpieszyć kroku i 15 minut szybciej doszliśmy do mety, hurra!!! Na terenie ZOO był niewielki barek, gdzie postanowiliśmy co nie co zjeść.
Pełni wrażeń i miłych przygód wróciliśmy do domu.
Mariola
Czytaj o pracowni makramy